Ludzie dużo tracą, oglądając tylko najnowsze produkcje kinowe. Jeśli chce się zrozumieć fenomen sztuki filmowej, nie można pominąć nawet jej niemych początków, a co dopiero mówić o złotych czasach Hollywood. Filmy z epoki wielkich potentatów, rządzących studiami produkcyjnymi w stylu Warner Brothers czy MGM, do dziś oglądać można z fascynacją. Nawet jeśli pewne elementy sposobu kręcenia filmu, pewne technologie czy aktorskie triki dziś wydają się przestarzałe, to bardzo wiele motywów broni się nawet po pół wieku. Stare kino czaruje wielkimi osobowościami, takimi jak Humphrey Bogart, James Dean czy Marylin Monroe. To nie byli zwykli celebryci, jakich pełno dziś na pierwszych stronach plotkarskich gazet. O tych skandalizujących dziś aktorach szybko się zapomni, a pamięć o ikonach kina wciąż trwa. Trudno uchwycić, na czym polega magia, której poddają się w tym wypadku widzowie z kolejnego już pokolenia. Ale wystarczy dać starym filmom i ich ponadczasowym gwiazdom szansę, a istnieje sporo prawdopodobieństwo, że człowiek da się wciągnąć w ten świat, który już nie wróci, ale na szczęście został zapisany na celuloidowej taśmie, więc i dziś można się do niego przenieść chociaż na chwilę. Współcześni aktorzy rzadko są w stanie osiągnąć ten poziom magnetyzmu, który działa tak długo i uniwersalnie.